Na wsi twarda rzeczywistość, a w miastach wolny rynek
Gimnazjalne paradoksy
Powołanie gimnazjów zmieniło polski system oświaty w dużo większym stopniu, niż to podejrzewali twórcy reformy. I niekoniecznie w tym kierunku, w którym planowano. Gimnazja miały wyrównywać szanse wszystkich, stały się szansą dla wybranych. Ostatnie decyzje parlamentu wzmocnią proces różnicowania się oświaty na wsi i w mieście.
Profesor Krzysztof Konarzewski z Instytutu Spraw Publicznych, autor pierwszego rzetelnego raportu o gimnazjach, był w 1998 roku jednym ze zdeklarowanych przeciwników ich wprowadzenia. Ostrzegał wówczas, że będzie to zabieg czysto mechaniczny i sprowadzi się do wydłużenia podstawówki o rok. W 2001 roku, gdy prezentował swój raport, nie miał już wątpliwości, że ten scenariusz się nie sprawdził. Gimnazjum szybko stało się inną szkołą niż podstawówka. Oczywiście tam, gdzie udało się stworzyć z niego osobny byt.
Z raportu ISP wynika, że zarówno na wsi, jak i w mieście takie gimnazjum jest postrzegane jako szansa na awans społeczny. Więcej uczniów mówi o swojej nowej szkole dobrze niż źle, ale częściej gimnazja chwalą dzieci ze wsi niż z miast. Krytyczne oceny wiążą się głównie ze stresem i zwiększonymi wymaganiami, co raczej należy uznać za komplement. Pozytywnie nastawieni są także rodzice,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta