Nie wystarczy, aby premier powiedział: 'Tak ma być'
Nie wystarczy, aby premier powiedział: "Tak ma być"
FOT. JAKUB OSTAŁOWSKI
Od ostatnich wyborów parlamentarnych mnożą się doniesienia prasowe o konfliktach w terenowych organizacjach SLD. W ostatnich dniach okazało się, że o jedność trudno także w ścisłym kierownictwie partii.
Dwie najbardziej kontrowersyjne inicjatywy - nowela ustawy o radiofonii i telewizji oraz pomysł na ograniczenie niezależności Rady Polityki Pieniężnej - budzą wątpliwości nie tylko opozycji, ale i części SLD. Na tym tle doszło do sporu między premierem a marszałkiem Sejmu. Niezadowoleni działacze SLD uważają też, że w partii odradzają się metody działania rodem z PZPR.
- Partia nie jest monolitem - ripostuje Marek Dyduch, sekretarz generalny SLD. Jego zdaniem spory, nawet w ścisłym kierownictwie, są rzeczą naturalną, a Leszek Miller zdaje sobie sprawę, że nie wystarczy powiedzieć: "Tak ma być", aby partia robiła to, czego chce przewodniczący.
e.o.
- Jaka jest dzisiaj pana zdaniem rola SLD? Niektórzy działacze Sojuszu oburzają się, że partia została sprowadzona do roli biernego potakiwacza i realizatora wytycznych premiera Leszka Millera.
Marek Dyduch: - Nie zgadzam się z tą opinią. Najważniejszym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta