Kto pierwszy do drzewa
Kto pierwszy do drzewa
Nauczyłem się jednej rzeczy. Nie mogę mieć autorytetów wśród tych, z którymi się ścigam. Szanuję ludzi za ich wyniki, ale nie mogę sobie pozwalać na respekt, kiedy klękam w blokach i pada strzał. Wtedy zapominam, kto jest dobry. Nie dopuszczam myśli, że ktoś jest lepszy ode mnie. W sporcie trzeba być zarozumiałym. Albo inaczej, trzeba mieć dużą pewność siebie.
FOT. MARIAN ZUBRZYCKI
Rz: Jak trafiłeś do sportu?
MAREK PLAWGO: Jakoś tak naturalnie. Może przez wyścigi - kto pierwszy do drzewa. Ojciec zabierał mnie do parku, graliśmy w piłkę, ale nie bardzo mi szło. Mówili: "ty jesteś za mały". No to urządzaliśmy wyścigi. To były zabawy w sport na spacerach i bardzo je lubiłem. Chyba zawsze miałem w sobie chęć rywalizacji.
A jak zostałeś lekkoatletą?
Przez przypadek. Wcale mnie nie ciągnęło do lekkiej atletyki. Chciałem grać w kosza i grałem w reprezentacji szkoły. W piątej klasie był nabór do szkoły sportowej. Jak już byłem w tej szkole, to się okazało, że wybór mam taki: albo być lekkoatletą, albo lekkoatletą być. Mogłem wybierać w konkurencjach lekkoatletycznych. Zostać sprinterem albo długodystansowcem, ale wpadłem w oko trenerowi, który...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta