Nomen omen Aguaviva
Nomen omen Aguaviva
Jak uratować miasteczko przed naturalną śmiercią? To proste, wystarczy je zaludnić emigrantami. Ale tylko wzorowymi rodzinami z małymi dziećmi
TEKST ARKADIUSZ BARTOSIAK, ZDJĘCIA ŁUKASZ TRZCIŃSKI
Czuję się jak w dziwnym śnie - mówi Sylwia. - Wszystko wokół wydaje mi się nierealne. Nie wiem, co ze sobą robić? Chodzę jak duch pustymi ulicami
W Buenos Aires Sylwia Mazzeo mieszkała w dużym bloku. W tym jednym budynku żyło więcej ludzi niż tu, w położonej na zapadłej hiszpańskiej prowincji Aguavivie. Trudno się dziwić, że Sylwii trudno się przyzwyczaić. Z gigantycznej, huczącej rykiem samochodów metropolii przeniosła się za ocean, do miasteczka, gdzie jedyny autobus dojeżdża dwa razy w tygodniu.
Zapomnieli o rozmnażaniu
W herbie Aguavivy jest rzeka i fontanna. Imię miasta można tłumaczyć jako "Woda Życia". Historia jej sięga XII wieku. A nazwa najprawdopodobniej wzięła się stąd, że ludność okolicznych wiosek przychodziła tutaj po źródlaną wodę. Dziś koryto pobliskiej rzeki jest niemal wyschnięte, a fontanna na rynku nie działa. W zielonkawej deszczówce zebranej w jej kielichu kąpią się gołębie.
Woda ze źródeł Aguavivy odpłynęła. Podobnie jak ludzie. Jeszcze w połowie zeszłego wieku miasteczko liczyło prawie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta