Świat w zasięgu ręki
Świat w zasięgu ręki
FOT. BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI
Rz.: Czy to dobrze dla polskiej drużyny, że Amerykanie wygrali z Portugalią?
ZBIGNIEW BONIEK: To będzie miało znaczenie, jeśli my zagramy inaczej niż z Koreą i zaczniemy zdobywać punkty. Zwycięstwo Amerykanów niewątpliwie skomplikowało sytuację w grupie, bo oni wciąż nie są jej faworytami. Może się okazać, że do wyjścia z grupy potrzeba będzie mniej punktów, niż zakładaliśmy przez mistrzostwami.
Był pan zaskoczony grą Amerykanów?
Ani trochę. Można się było tego spodziewać. Oglądałem w kwietniu mecz Włochy - USA, a potem Holandia - USA. We Włoszech Amerykanie przegrali 0:1, choć byli lepsi przez 65 minut. Obrona włoska to nie portugalska i dlatego akcje łamały im się na linii pola karnego. Tu nie mieli takiego oporu, dochodzili do sytuacji strzeleckich i nadzwyczaj łatwo je wykorzystywali. Z Holandią przegrali 0:2 i wyłączając akcje, po których Holendrzy zdobywali gole, byli równym przeciwnikiem. Amerykanie nikogo się nie boją, mają zakodowane w genach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta