Prawo wojenne
Prawo wojenne
Spadkobiercy prawa rzymskiego, piłkarze Włoch, przegrali mecz z Chorwacją z powodu sędziowskich interpretacji. Anglik Graham Poll i jego duński doradca, Jens Larsen, nie uznali dwóch prawidłowo strzelonych przez Włochów bramek.
Tak się nieszczęśliwie składa, że kiedy tworzono prawo rzymskie, nie rozgrywano jeszcze mistrzostw świata w piłce nożnej i w mądrych księgach nie ma żadnego zapisu na temat spalonego. O wszystkim decydują przepisy gry w piłkę, które powierzają sędziemu władzę absolutną i nie zostawiają skrawka miejsca na postępowanie odwoławcze. Najważniejszy jest gwizdek sędziego: użyty ma moc gilotyny.
Tak rygorystyczne prawo piłkarskie plasuje go bliżej prawa wojennego. Może rzeczywiście sport to wojna.
Andrzej Łozowski