Unia, ale jaka?
Unia będzie nadal związkiem państw i nic nie sprawi, że stanie się samodzielnym podmiotem politycznym.
Unia, ale jaka?
RYS. JANUSZ KAPUSTA
Polska demokracja odniosła od 1989 roku wiele korzyści z aspirowania do Unii Europejskiej. Przede wszystkim okazało się, że dwie potężne siły, które - z całkowicie odmiennych powodów - mogłyby nie działać demokratycznie, zostały niejako zmuszone do działania demokratycznego, ponieważ akceptowały powszechne przekonanie, że wejście Polski do Unii (i do NATO) jest konieczne i nieuchronne, a ponadto pożądane.
Pierwszą z tych sił był Lech Wałęsa we wszystkich swoich wcieleniach, zwłaszcza jako prezydent. Nie twierdzę, że był on nastawiony antydemokratycznie, ale że był do pewnego stopnia nieobliczalny, i presja polskiego dążenia do Unii Europejskiej zmusiła go do powstrzymania się od jakichkolwiek, delikatnie mówiąc, "egzotycznych" pomysłów.
Druga siła - SLD i wszystkie jego poprzednie wcielenia - która z oczywistych względów, a w szczególności na poziomie szeregowym wcale nie była nastawiona demokratycznie (mam wątpliwości, czy do dzisiaj jest), ale musiała robić dobrą minę do złej gry, po prostu musiała, chociaż mamy przykłady (choćby wypowiedzi Tadeusza Iwińskiego z lat 1989 - 1991), że nie wszyscy ten prodemokratyczny kurs...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta