Pseudoerudycja i latawiec
Pseudoerudycja i latawiec
Jestem już zmęczony dyskusją nad latawcem. Rozumiem, że wszystko, co nowe i nieznane budzi lęk i niechęć, ale dlaczego wysuwane są tak absurdalne argumenty? Szczególnie irytuje mnie i martwi pseudoerudycja, polegająca na przytaczaniu skojarzeń z latawcem istniejących w różnych językach. Czy autorzy krytyki opartej na tego rodzaju argumentach znają wyrażenie: "wywinąć orła" i czy coś z tego dla Polski i Polaków wynika? Doceniam natomiast finezję rzecznika prasowego MSZ, który używając broni posła Giertycha przytoczył wiele pozytywnych skojarzeń z latawcem funkcjonujących w języku angielskim. Rzecznik przypomina też, iż w Chinach puszczanie latawców - poza wielką osobistą radością - było formą odpędzania od siebie złego losu i choroby. Sądzę, że ta tradycja może dla wielu okazać się inspirująca i przydatna. Zachęcam do spróbowania.
Jerzy Miłkowicz, Warszawa