Populizm nie popłaca
KLAUS BACHMANN
Po takim wyniku wyborów, do jakiego doprowadzili niemieccy wyborcy w niedzielę, można powiedzieć jedno: nie wygrał ani kanclerz Schröder, ani jego bawarski rywal Edmund Stoiber, lecz wspólna, chadecko-socjaldemokratyczna koalicja zastoju. Chcąc przeprowadzić jakąkolwiek ważniejszą reformę, słaby czerwono-zielony rząd w Berlinie będzie zdany na łaskę Bundesratu, w którym pozycja chadecji i liberałów jest o wiele silniejsza niż rządu federalnego. Schröderowi raz po raz udawało się mimo to przeciągać niektóre rządy landów rządzonych z udziałem chadeków na swoją stronę, w zamian za transfery z federalnego budżetu. Udawało mu się czasami rozbić chadecki front odmowy, ale wtedy, kiedy CDU była słaba, rozdarta wewnętrznymi konfliktami o schedę Helmuta Kohla i poturbowana skutkami wywołanej przezeń afery dotyczącej czarnych kas partyjnych.
Dziś, po wygranych wyborach, CDU i CSU są znów silne i zwarte, mają niekwestionowanego lidera, SPD natomiast ma mniej posłów niż dotychczas i jest dodatkowo osłabiona...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta