Szybciej czy bezpieczniej
Szybciej czy bezpieczniej
KAROL LUTKOWSKI
Na pytanie: od czego naprawdę zależy termin wejścia Polski do strefy euro, odpowiedź brzmi zwykle: po wejściu do Unii Europejskiej - od spełnienia wymogów traktatu z Maastricht. Często przyjmuje się za oczywiste, że winno nam zależeć na możliwie prędkim zastąpieniu złotego euro, i to bez względu na okoliczności. A przecież nie brak merytorycznych powodów, by zachować w tej materii większy sceptycyzm ocen i ostrożność.
Trudno poruszać ten temat, bo wątpliwości w tych sprawach bywają odczytywane jako niewiara w sens i wartość integracji z Unią Europejską, zwłaszcza zaś z jej unią walutową. Tymczasem rzecz w tym, że próbując na serio realizować program szybkiego wejścia do strefy euro, zafundowalibyśmy sobie bieg na oślep po nadzwyczaj śliskiej i niebezpiecznej ścieżce.
Droga Polski do pełnego członkostwa w systemie wspólnego europejskiego pieniądza miałaby się składać z trzech etapów: - poprzedzającego wejście do UE, kiedy kraj nasz prowadzi jeszcze samodzielną politykę kursową; - od uzyskania członkostwa w UE do spełnienia wymogów nominalnej konwergencji, określonych kryteriami z Maastricht, co trwać musi przynajmniej dwa lata, bo co najmniej przez taki okres złoty...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta