Idzie, skacząc po górach
Idzie, skacząc po górach
Jacek Woźniakowski pod portretem prababki Tadeuszowej Dzieduszyckiej
FOT. ŁUKASZ TRZCIŃSKI
EWA BERBERYUSZ
Siedzę z Jackiem Woźniakowskim przy rodzinnym śniadaniu w domu jego córki Róży Thun. Uważne spojrzenie głęboko osadzonych oczu, niewielki zarost.
W twarzy i w postawie - harmonia. - Co napisałbyś pod nazwiskiem na wizytówce? - pytam. Namysł. Łyk kawy. - Hmm...
Jacek Woźniakowski jest osobą znaną. Intelektualista o międzynarodowej renomie. Jednakże trudno go przyszpilić do jednej branży. Anglicy powiedzieliby "celebrity", co z biedą przekłada się na polski jako "znakomitość". Określenie ogólnikowe.
Naciska właściwe klamki
Robię błyskawiczną ankietę pod hasłem pierwsze skojarzenie: "połączenie paryskości z sarmatyzmem", "antyteza dłubacza naukowego", "taki Çidzie skacząc po górachČ, i w sensie dosłownym: jako ÇgóralČ, i jako wielowarsztatowiec", "panisko galicyjskie w dobrym wydaniu", "choćby usiadł w kącie - widoczny", "causeur; szybka riposta, cienki dowcip", "człowiek, któremu rodzina wystarczyłaby za cały świat" (tu słyszę opinię Kisiela: "domator,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta