Nie żyję w teatralnym zakonie
Nie żyję w teatralnym zakonie
FOT. BARTłŁOMIEJ ZBOROWSKI
RZ: Czy przypomina pan sobie, o czym była "Wielka majówka", film, w którym pan debiutował?
ZBIGNIEW ZAMACHOWSKI - Minęły 22 lata... W tamtych czasach odbierano go jako film o wolności, o wyborach. Otworzył przede mną nowe perspektywy. Pomógł mi dostać się do szkoły filmowej. Już wcześniej chciałem zostać aktorem, a nie udawało mi się.
Pamięta pan, że wolność miała w tym filmie smak wielkich pieniędzy, które znajdują główni bohaterowie?
Wszystko łączy się z pieniędzmi, wolność w jakimś sensie też. Ale jeżeli przypomnieć scenę nalepiania banknotów na szyby samochodów, łatwo wysnuć wniosek, że nie były najważniejsze.
Kiedy już film otworzył przed panem karierę, jak wyobrażał pan sobie życie artystyczne?
Trudno w to uwierzyć, ale w ogóle sobie nie wyobrażałem. Najważniejsze było dostać się do szkoły filmowej. Nie było takich możliwości jak dziś, że na plan filmowy można wejść z castingu, po teleturnieju czy reality show. Naprawdę nie miałem oczekiwań wobec zawodu. Być może właśnie dlatego cieszy mnie on do dzisiaj. Wykonuję go raz z większą, raz z mniejszą pasją, jednak miłość do niego nigdy nie wygasła. Brzmi to patetycznie, ale taka jest prawda....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta