Z sympatii dla żołnierzy
Z sympatii dla żołnierzy
ANNA ROGOZIŃSKA-WICKERS
Z NOWEGO JORKU
Helena DeRienzo nie chciała i nie chce wojny. - Nie powinniśmy byli jej zaczynać. Irak nigdy nie zagrażał Stanom Zjednoczonym. Nigdy też nie było żadnego dowodu na związki al-Qaidy z Saddamem Husajnem - mówi.
Helena, której syn walczy na froncie, gdzieś w połowie drogi między Kuwejtem i Bagdadem, żyje w nieustannym stresie. - Jestem przez cały czas w kontakcie z synową - na razie wszystko jest w porządku, ale nie przestaję się denerwować - mówi. Podobnie czułam się, kiedy mój starszy syn walczył podczas wojny w Zatoce Perskiej w 1991 roku. Teraz znów muszę przechodzić przez to samo.
Helena, która prowadzi biuro handlu nieruchomościami w Morris, małym miasteczku pod Nowym Jorkiem, należy do mniejszości. Z sondaży wynika, że wojnę popiera około 70 proc. społeczeństwa USA. Poparcie to tylko nieznacznie spadło po ostatnich niepomyślnych doniesieniach o zahamowaniu marszu oddziałów amerykańskich na Bagdad i żołnierzach, którzy zginęli w zasadzkach lub od sojuszniczego ognia.
Wielu spośród respondentów, którzy twierdząco odpowiadają na pytania prowadzących sondaże, robi to niekoniecznie dlatego, że pochwala politykę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta