Porażka, a nawet sukces
Porażka, a nawet sukces
PIOTR ZAREMBA
Jeszcze moment i nawet nazwiska premiera nie będziemy rozpoznawać - mruknął pewien polityk, obserwując przed telewizorem w Sejmie mianowanie nowych szefów resortów: skarbu oraz zdrowia. Nie było to jednak największe zaskoczenie tego dnia.
I po depresji
Wyciągnięci jak króliki z kapelusza, bezimienni urzędnicy w roli ministrów byli tylko pierwszym owocem nowego rozdania kart między Aleksandrem Kwaśniewskim i Leszkiem Millerem. Zaraz potem ogłoszono Polakom, że Miller ma odegrać rolę, której jeszcze przed chwilą Kwaśniewski mu odmawiał: gwaranta wejścia do Unii Europejskiej i szefa ekipy fachowców reformującej publiczne finanse. Co prawda tylko do czerwca 2004, ale to ponad rokÉ
Scenariusz zdarzeń był niezbyt jasny. Jeszcze kilka dni wcześniej z SLD płynęły sygnały, że Miller, zgnębiony podjazdowymi ruchami prezydenta oraz kompromitacją własnego klubu z powodu głosowania na cztery ręce, jest w depresji. Że chce co najwyżej dociągnąć do referendum, co pozwoliłoby mu zachować twarz.
Jak na człowieka cierpiącego na depresję, Leszek Miller wrócił jednak do polityki nader twardo. Przypominając Kwaśniewskiemu w wywiadzie, że to on, szef rządu, wprowadzi Polskę do Unii, oraz biorąc się za dyscyplinowanie własnych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta