Deputowani i ich rozwiązane parlamenty
Deputowani i ich rozwiązane parlamenty
Groźby rozwiązania Sejmu, które w sposób mniej lub bardziej zawoalowany formułował prezydent i jego współpracownicy w ostatnich tygodniach, podzieliły polską opinię publiczną. Jedni uważali, że będzie to posunięcie niekonstytucyjne, oskarżając Lecha Wałęsę o dyktatorskie zamiary. Inni sądzili, że odwołanie się do woli wyborców nie jest sprzeczne z regułami demokracji przedstawicielskiej.
W krytyce wyróżniały się stronnictwa parlamentarne. Izba podjęła w tej sprawie specjalną uchwałę, potępiającą a priori zamysł rozwiązania Sejmu, a Unia Wolności zagroziła nawet prezydentowi Trybunałem Stanu, jeżeli zrealizuje swoje groźby. Parlamenty nie lubią być rozwiązywane -- to zrozumiałe. Warto jednak przypomnieć, że polski prezydent ma w tej kwestii mocno ograniczone uprawnienia. Większość systemów politycznych, które pod tym kątem niedawno analizowaliśmy, przyznaje głowie państwa większe kompetencje. Nieograniczone prawo przysługuje w tej mierze prezydentowi Francji, niewiele mniejsze -- prezydentom Rosji i Włoch. Również premier Wielkiej Brytanii może w każdej chwili rozwiązać parlament i rozpisać nowe wybory.
Co się dzieje z chwilą rozpuszczenia izby ustawodawczej? Takie pytanie zadaliśmy korespondentom "Rz". Model, który chcieli wprowadzić polscy posłowie -- rozwiązany parlament pracuje aż do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta