Życie na dwa domy
żeby przywieźć tu te parę "ojro" - mówi właściciel baru.
Życie na dwa domy
Józef Kotyś, burmistrz gminy Kolonowskie
Niedzielne popołudnie na dworcu PKP w Opolu. Setki mężczyzn i kobiet szykują się do wyjazdu za granicę. Ich celem nie są bynajmniej atrakcje turystyczne. W Niemczech czekają na nich place budowy, a w Holandii szklarnie i magazynowe hale.
Jedna z wielu podopolskich wsi, będących zagłębiem ludzkim, gdzie dziesiątki działających w regionie mniej lub bardziej legalnych biur pośrednictwa pracy rekrutują ludzi do pracy w krajach Unii Europejskiej. Z trafieniem do odpowiedniego domu nie ma problemu. Zadbane domostwa niczym z niemieckiej lub austriackiej widokówki. Przyjezdnych może tylko dziwić brak młodzieży i mężczyzn.
- Co za pytanie. Wiadomo, że siedzą w Unii i tyrają przez większą część roku, żeby przywieźć tu te parę "ojro" - słyszymy od właściciela miejscowego baru. - A niby, co mają tu robić? - dodaje czekający w kolejce po piwo starszy mężczyzna. - W Ozimku huta już padła, w Zawadzkiem też już siedzi syndyk, a do Opola po robotę nie ma co jechać. Na szczęście ludzie mają jeszcze niemieckie paszporty i mogą tam legalnie pracować. Zostają tylko emeryci i kobiety, żeby kto miał o dom i dzieci zadbać. Tyle tylko, że nie jedzie się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta