Angel nie spadł z nieba
Rumuni szukają wolności w Polsce
Angel nie spadł z nieba
Droga do królestwa Angela wysłana jest fekaliami. Jego przyjaciele z dziećmi i żonami mieszkają w domach zbitych z dykty i desek. Przykrytych nadgniłymi dywanami i wykładziną. Tylko Angel mieszka w murowanym, choć zawalającym się domu.
Angel to szef. Ma 65 lat, przybył z Rumunii z Timiszoary. Z nim inni. Teraz koczują na warszawskiej Pradze.
-- Zabrudzili nam tu wszystko. Trzeba coś z nimi zrobić. Albo do baraków wysiedlić, albo z powrotem do Rumunii. Ktoś ich tu wpuścił, nie wzięli się tu z nieba -- narzekają na Angela i jego grupę sąsiedzi Polacy.
Obozowisko
Nad obozowiskiem unosi się szary dym. W każdej budzie jest "koza", która grzeje, na której można ugotować obiad. W "mieszkaniach" jest względnie czysto. Najbardzej "bogato" u Angela. Kilka foteli, obrazy na ścianach, jest nawet telewizor. Kiedy wchodzimy szybko znika ze stołu butelka z niedopitym alkoholem.
-- Polska...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta