Na rowerach, z duszą na ramieniu
Na rowerach, z duszą na ramieniu
Miejsce, w którym znajdowała się duża wieś, poznać można po zdziczałych owocowych drzewach, wciąż rodzących małe czereśnie i jabłka
Silnych przeżyć nie trzeba szukać daleko. Wystarczy spróbować dostać się na Słowację bieszczadzkim przejściem Balnica-Osadne.
Przejście figuruje na polskich mapach jako pieszo-rowerowe, więc pewnego pięknego, letniego dnia władowałyśmy z przyjaciółką rowery na samochód i pojechałyśmy w stronę Cisnej. Minęłyśmy Majdan - wieś, w której mieści się muzeum kolei bieszczadzkiej, i z której można pojechać wąskotorową kolejką m.in. do Balnicy. Ta nieistniejąca dziś wieś jest najdalej na południe wysuniętym przystankiem kolejki. Po wytyczeniu granicy polsko-czechosłowackiej w 1918 r. prawie kilometrowy odcinek torów pomiędzy Balnicą a Solinką znalazł się na terytorium Czechosłowacji. Każdy pociąg był eskortowany przez straż graniczną. Dopiero po korekcie granic 1 listopada 1938 r. cały szlak kolejki leżał w Polsce.
Dzisiaj Balnica to koniec świata, w którym stoi jeden dom otoczony przepastnymi lasami, po których wędrują żubry, wilki, rysie i niedźwiedzie.
Tam, gdzie była Balnica
We wsi Maniów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta