Plagi na rekruta
Czy prawo zmusi wojsko do zajęcia się poważnie opieką psychologiczną
Plagi na rekruta
Zbigniew Lentowicz
Jeszcze kilka lat temu żołnierze uciekali przede wszystkim z jednostek. Na swoje usprawiedliwienie podnosili, że są bez szans na normalną przepustkę. Dziś coraz częściej po prostu nie powracają z urlopu, czasem za milczącą aprobatą ojców, zachętą najbliższych. Gwałtownie wydłuża się w ostatnim okresie czas samowolnych oddaleń. Rekordziści potrafią unikać jednostki przez trzy, cztery miesiące. Na oczach nie radzących sobie z ludzką materią przełożonych rozłazi się dyscyplina.
-- Nigdy, nawet rodzicom nie meldowałem dokąd idę, a tu ktoś obcy, bez autorytetu, wie lepiej, co mam robić -- buntują się ostentacyjnie szeregowi.
Skutków liberalizacji nie sposób jednak nie dostrzec. Nie ma już prawie zupełnie przypadków drastycznych, pacjentów przynoszonych do poradni w postaci zobojętniałego słupa soli, doprowadzanych przez konwojentów w stuporze, pełnym szoku albo rozhisteryzowanych rezonerów kopnięciem wywalających drzwi i lżących donośnie kogo popadnie. Widać po tych, co przychodzą, że zmniejszyła się wyraźnie liczba samookaleczeń poważnych, rodzących się z tłumionego siłą buntu, obliczonych na wstrząsający efekt.
Do wyjątków w szeregach należą też osobowości psychopatyczne....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta