Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Nie lubię się bić

24 października 2003 | Sport | SS
źródło: Nieznane

Rozmowa z Pawłem Janasem, trenerem reprezentacji Polski w piłce nożnej

  • Plany reprezentacji
Nie lubię się bić

RZ: Chce pan nadal prowadzić reprezentację? Może lepiej zostawić ją komuś innemu, skoro panu się nie udało?

PAWEŁ JANAS: Jeśli tak zdecyduje PZPN, to nie pozostanie mi nic innego, jak odejść. Ale przyznaję, że teraz byłoby mi żal. W ciągu kilku miesięcy pracy miałem takie chwile, kiedy poważnie myślałem o rezygnacji. Teraz widzę mały postęp, coś zaczęło się wreszcie zazębiać, kolejni zawodnicy się sprawdzają, perspektywy wydają się lepsze.

Co pana skłoniło do takich opinii? Jeden wygrany mecz z Węgrami? Dwie bramki Niedzielana, którego wcześniej nie widział pan w składzie?

Bardzo pan łaskaw. Ale jak by pan nie patrzył, zawsze to było zwycięstwo, na które chłopcy zapracowali, bo chciało im się grać. Wcześniej przegrywaliśmy łatwiejsze mecze. Myślę, że to też konsekwencja psychologicznego przełomu, za jaki uważam zwycięstwo nad Estonią, w sierpniu, na jej boisku.

To już jesteśmy na takim etapie, że Estonia musi nam poprawiać nastrój?

Skoro przegrywamy z Łotwą.

Na czym polega waga tamtego meczu?

Byliśmy całkowicie zdołowani po porażce w Sztokholmie 0:3. Pomijam już jak przegraliśmy i dlaczego, ale zaraz po zejściu z boiska chłopcy...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 3060

Spis treści
Zamów abonament