Lafit i wyspy prywatności
Lafit i wyspy prywatności
FOT. (C) ARCHIWUM "KULTURY"
- Zacznijmy od pewnej fotografii. Rzym, czerwiec 1945 roku, na ulicy Zofia Hertz, Jerzy Giedroyc i pan; obaj bracia jeszcze w mundurach. To chyba jedno z najstarszych publikowanych dotąd zdjęć, na którym pan się pojawia. Dalsze pańskie losy są mniej więcej znane. Choć - prawdę mówiąc - raczej mniej, niż więcej. Porozmawiamy i o nich. Najpierw jednak spytam: co było przedtem, przed tą rzymską fotografią?
HENRYK GIEDROYC: - Jeśli chodzi o fotografie, to mam także swoje zdjęcie w kołysce; wcześniejszego być nie mogło. A skąd się wziąłem w Rzymie? No, to była długa droga. Przez cały czas byliśmy razem w wojsku z Jerzym... Zacznijmy w takim razie od 1939 roku.
Dlaczego nie od lat wcześniejszych?
A co ja mogę powiedzieć o tamtych czasach? Wtedy kilkunastoletniego chłopaka nikt nie uważał za dorosłego człowieka, to był szczeniak. Nie tak jak dzisiaj, kiedy siedemnastoletni, osiemnastoletni ludzie to są dorośli mężczyźni. Byłem w warszawskim gimnazjum Zamoyskiego, tak jak był tam wcześniej Jerzy, jak przez jakiś okres był tam mój średni brat [inż. Zygmunt Giedroyc; zmarł w Polsce w 1973 roku; po wojnie nie widział się nigdy z braćmi - G. D. ]. Do tej samej szkoły chodzili bracia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta