Brudny interes na sprzątaniu
Zatrudnianie na czarno stało się narodowym sportem Duńczyków, a rynek pracy często rządzi się prawami mafii
Brudny interes na sprzątaniu
Nathan Gurfinkel z Kopenhagi
Urząd podatkowy twierdzi, że w wyniku pracy na czarno Skarb Państwa ponosi straty w wysokości 50 -- 60 mld koron rocznie. Gdyby plagę tę udało się wytrzebić, to wysokość opodatkowania obywateli mogłaby zostać obniżona o kilka procent -- utrzymują niektórzy eksperci. Nie ma jednak na to żadnych szans. Bez pracy na czarno byłyby brudne biura, hotele idomy towarowe, a nawet sale szpitalne i wagony kolejowe. Po mieście przestałyby jeździć taksówki. Trzeba by wstrzymać budowę domów, a głodny przechodzień nie mógłby się posilić w restauracji, odpocząć wkawiarni czy nawet napić się piwa na mieście. Nie można byłoby również nic kupić po rygorystycznie przestrzeganych pod groźbą drakońskich kar godzinach zamknięcia sklepów.
Jeszcze przed niewieloma laty Dania była idyllicznym krajem, którego ludność z upodobaniem przestrzegała przepisów prawa. Sama myśl, że coś może być "ulovlig" (niezgodne z prawem) , napawała przerażeniem. Gdyby w Danii rozwinął się terroryzm, jeśliby zaistniał duński odpowiednik Rote Armee Fraktion, L'Action Direct lub Brigate Rosse, terroryści najpierw kupowaliby grzecznie peronówki, a dopiero potem zabierali...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta