Jeden na stu
Jeden na stu
FOT. PIOTR KOWALCZYK
O pedofilii głośno jest w mediach, tego zjawiska dotyczą prywatne rozmowy ludzi. Biorąc poprawkę na to, że temat jest gorący - z jakiej skali zjawiskiem rzeczywiście mamy do czynienia?
ZBIGNIEW LEW STAROWICZ: Padają różne cyfry, ale naprawdę nikt tego nie wie. Przecież nie ma wątpliwości co do tego, że tylko część przypadków pedofili jest ujawniana, zresztą z różnych powodów - ze wstydu, dla dobra rodziny, z bezradności - bo nie wiadomo, do kogo się zgłosić. Zresztą, część zgłoszeń jest fałszywa, około 10 proc. czynione niejednokrotnie z niezbyt szlachetnych pobudek, choćby z chęci pozbycia się partnera. Ścisłych danych liczbowych nikt tu nie jest w stanie przytoczyć, ale szacujemy, że skala zjawiska jest jak jeden do stu, czyli - statystycznie - wśród stu osób znajduje się jeden pedofil. Polska nie jest tu żadnym wyjątkiem, nie odstajemy od norm światowych, tyle tylko, że teraz można u nas o tym głośno mówić, co też się czyni.
Czy aby jednak surowość obyczajów, a może dyscyplina społeczna w czasach PRL nie były...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta