Informacje
Informacje
W Gazie dochodzimy już do czerwonej linii, za którą jest śmierć głodowa -- mówi "Rzeczpospolitej" Jaser Arafat
Albo pokój, albo eksplozja
Jaser Arafat przed chwilą skończył swą południową modlitwę w meczecie. Wielki mercedes szybko zajeżdża przed jego nadmorską rezydencję w Gazie. Ruch na całej ulicy wstrzymany. Wszędzie uzbrojeni w karabiny maszynowe ochroniarze i żołnierze.
Mamy podwójne szczęście. Trafiamy na wolne 15 minut Arafata, który nie zwykł udzielać wywiadów o tej porze -- najczęściej robi to późno w nocy. Po drugie, od czasu wypadku koło Nicerim, kiedy to palestyński kierowca ogromnej ciężarówki najechał na izraelskiego wojskowego jeepa, Arafat unika prasy. Jest w trudnej sytuacji: z jednej strony zginęło dwóch żołnierzy izraelskich (rzecznik sił obronnych Izraela określił wypadek jako "atak na pozycje wojskowe") , z drugiej strony Palestyńczyka prowadzącego ciężarówkę żołnierze izraelscy zastrzelili na miejscu wypadku. Początkowo strona izraelska utrzymywała, że był uzbrojony, potem twierdziła, że trzymał w ręku plastikowy pistolet-zabawkę.
Przywódca palestyński zamilkł więc -- oficjalny powód: "Prezydent jest niezdrów". Jesteśmy pierwszymi dziennikarzami, których zgodził się przyjąć. Drobiazgowa,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta