Co cesarskie, a co boskie
Komisja Konstytucyjna rozstrzygnęła
Co cesarskie, a co boskie
Jerzy Pilczyński
Po kilku tygodniach sporów i starań o osiągnięcie kompromisu Komisja Konstytucyjna Zgromadzenia Narodowego uchwaliła przepis, który ma być podstawą stosunków między Kościołem a państwem. Wydawałoby się, że prosta i akceptowana przez obie strony formuła: "Oddajcie cesarzowi, co cesarskie, a co boskie Bogu", nie powinna nastręczać trudności. Okazało się jednak, że są kłopoty z tym, co współcześnie należy uważać za cesarskie, a co za boskie.
Przyjęte rozwiązanie okazało się zaskakujące. W znacznie większym stopniu wydaje się ono satysfakcjonujące dla Kościoła niż dla lewicowej części komisji. Doszło nie tyle do kompromisu, ile do przeważenia szali na jedną stronę. Trudno przy tym powiedzieć, czy stało się tak z powodu nieuwagi i przypadkowej absencji kilku posłów lewicowych, czy też był w tym jakiś cień zamysłu.
Politycznie taki rezultat wydaje się dosyć fortunny. Najbardziej radykalni przedstawiciele strony kościelnej, którzy pragnęliby pójść jeszcze dalej w swych wymaganiach wobec państwa, znaleźli się w dość niezręcznej sytuacji. Wysuwanie teraz jeszcze dalej idących postulatów dotyczących na przykład określenia dominującej pozycji Kościoła katolickiego czy też kościelnej frazeologii w innych fragmentach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta