Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Felieton

25 kwietnia 1995 | Sport | MŻ

Felieton

Siłą sportu była prostota. Po jednej stronie zwycięzca, po drugiej pokonany, a o tym, kto zwyciężył, decydował bezstronny arbiter, lepszy czas czy pokonany dłuższy dystans. Ten westernowy schemat wpisany wistotę sportu zawsze fascynował intelektualistów, którzy w wydarzeniach na ringu czy boisku chcieli widzieć świat sprawiedliwszy niż ten otaczający ich na co dzień. Oszustwo bywało wkalkulowane w sportowy scenariusz, arbiter mógł być przekupny, rywale nie zawsze używali czystych metod, ale nie podkopywało to jeszcze podstaw sportu jako tej dziedziny ludzkiej aktywności, wktórej z zasady gra się fair. Oszustwo było odstępstwem od normy, naruszeniem powszechnie obowiązującego tabu.

Tak było aż do momentu, gdy wsporcie pojawiły się pieniądze tak ogromne, że przeorało to jego istotę od fundamentów...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 464

Spis treści
Zamów abonament