Wolny rynek przeciw łapówkom
Korupcja w krajach postkomunistycznych
Wolny rynek przeciw łapówkom
Andrei Schleifer
W byłych krajach komunistycznych obserwujemy od kilku lat bardzo szybki wzrost korupcji. W wielu z nich rozmaite firmy -- małe i duże, krajowe i zagraniczne -- dają urzędnikom łapówki. Nasilenie tego zjawiska niepokoi polityków i biznesmenów od Bałtyku po Kirgizję. Niektórzy twierdzą, że rosnąca korupcja grozi załamaniem reform gospodarczych, przede wszystkim prywatyzacji. Gdyby -- twierdzą -- reformy przeprowadzano wolniej, korupcja nie osiągnęłaby takich rozmiarów.
Ci, którzy tak sądzą, mają rację. Ale powolniejsze reformy to także mniej prywatnych firm. Weźmy Rosję: korupcja rozprzestrzenia się tu coraz bardziej, gdyż rozrasta się sektor prywatny. Właściciele sklepów muszą opłacać lokalnych urzędników. Firmy handlowe dają łapówki pracownikom urzędów celnych. Zagraniczni inwestorzy muszą przekupywać osoby, od których zależy uzyskanie zezwolenia na założenie joint ventures. Ale dzięki tym łapówkom otwiera się nowe sklepy, importuje towary, a joint ventures pojawiają się jak grzyby po deszczu. Gdyby się tak nie działo, korupcja byłaby mniejsza, ale nie można by mówić o sukcesie reform.
Tak naprawdę, nasilenie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta