Z Pińska na koniec świata
- Po drugiej stronie Piny rozciągała się równina. Gdy przychodziły wiosenne roztopy, wszystko to zalewała woda - wspomina pisarz.
Tamtego roku z Pińska do Lubieszowa odchodziły codziennie prócz sobót dwa parostatki - "Wilno" i "Rekord". Natomiast do Wójwiczów można było dotrzeć "Szybkim" i "Pelikanem". Kurs dzienny dorożką wynosił 60 groszy, nocny zaś 75. Nocleg oferowały hotele pierwszej, drugiej i trzeciej kategorii, m.in. Angielski, Savoy, Giejberzona i Bakelmana.
- Mój Pińsk przypominał trochę miniaturę Łodzi, takiej, jaką znamy z "Ziemi obiecanej". A zatem miasto silnych kontrastów: obok wspaniałych posiadłości Radziwiłłów były też siedziby zamożnej burżuazji, choćby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta