Moja Jerozolima, mój Izrael
PROF. WŁADYSŁAW BARTOSZEWSKI: Żydowskie świadome środowisko właściwie zniknęło po 1956 r., potem została już tylko inteligencja laicka. Inteligencja żydowska, przeważnie partyjna - bo nie znałem wtedy z nielicznymi wyjątkami innej - traktowała mnie dobrze. Niektórzy znajomi nawet pomagali, kiedy miałem trudności z publikowaniem, drukowali moje artykuły - np. w tygodniku "Świat" - miałem w tym środowisku kilku szczerze życzliwych mi ludzi. Kiedy wyjeżdżałem w 1963 r. do Izraela, żona Stanisława Brodzkiego (matka Agnieszki Holland, secundo voto Brodzka a primo voto Holland), Polka, nie-Żydówka, która w czasie wojny przechowywała ze swoją ciotką jakieś koleżanki, dała mi adresy kilku znajomych w Tel Awiwie. Pewne kontakty podała mi Anita Duracz, pewne informacje miałem za pośrednictwem Lucjana Dobroszyckiego, mojego przyjaciela, historyka, dawnego więźnia getta łódzkiego. Miałem też adres w Izraelu od Jerzego Jedlickiego do jego brata Witolda, socjologa. Witolda Jedlickiego znałem jeszcze w Polsce przed jego wyjazdem na początku lat 60....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta