Z ukosa
Korzystając z własnych doświadczeń, mógłbym napisać historię ludzkiej mściwości, o tym np., jak mścili się urażeni funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa (mam jednak swoje zęby, więc nie narzekam), a już w wolnej Polsce urzędnicy państwowi, i o tym, jak dziennikarze, politycy, artyści, wrażliwi poeci zamieniali się w nędzników zemsty. Mścili się, gdy zostali skrytykowani.
Zemsta obnaża nędzę naszej egzystencji, jesteśmy tacy niepewni siebie, bronimy wyidealizowanego obrazu własnej osoby. Nie znajduję przyjemności w ocenianiu ludzi, a upokarzanie innych upokarza mnie samego. Piszę to, co piszę, od lat kilkunastu, kierując się zasadą, którą przyjąłem na progu stanu wojennego: notuję, co czuję i myślę, nie bacząc na konsekwencje. Piszę podobnie, jak się mówi, czyli nie skreślam emocji i posuwam się daleko w ocenach. Uparłem się, by dawać świadectwo czasu, który mija, mija. Jak więc nie mówić źle o ludziach, nie wymierzać widzialnemu i niewidzialnemu światu sprawiedliwości?
Pisarze, mszcząc się, na ogół nie podpisują swego odwetu nazwiskiem, podobnie dziennikarze, chętnie podszywają się pod kogoś innego, ujmują sobie lat, zmieniają płeć. Aby skaleczyć, wkładają w słowa cały swój kunszt, wieloletnie doświadczenie, nie wiedzą, że między gładkimi zdaniami zostawiają krople jadu. A to niszczy cały efekt. Owo natężenie jednak jakoś mnie wzrusza i rozczula. Tyle...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta