Dudek jakich mało
Kiedy Jerzy Dudek mówił na zgrupowaniu kadry Polski, że jego klub bardzo liczy na sukcesy w Lidze Mistrzów, słuchaliśmy tego z niedowierzaniem. Liverpool nie jest w tym sezonie drużyną, o której można powiedzieć, że ma stabilną formę. Gra w kratkę, a w dodatku na rewanż do Turynu pojechał bez kilku najlepszych, kontuzjowanych zawodników. Zabrakło przede wszystkim kapitana - Stevena Gerrarda, ale także Harry'ego Kewella, Dietmara Hamanna, a Djibril Cisse, po wielotygodniowej rekonwalescencji, zabrany został "na stracha", żeby ławka rezerwowych wyglądała w miarę poważnie.
Jerzy Dudek leczył kontuzję, nie grał przed tygodniem i też nie wiadomo było, czy dojdzie do zdrowia. Doszedł, co miało dla Liverpoolu duże znaczenie. Polak bronił bardzo dobrze, a po meczu koledzy wyściskali go, jakby miał tyle samo udziału w sukcesie, co bramkarz hokejowy.
Juventus był faworytem, bo miał lepszych zawodników w każdej formacji. Wydawało się, że nawet bez Davida Trezegueta są w stanie przejść niepewne zwykle linie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta