Złe prawo trzeba zmienić, a nie utrwalać
Dla przestępców najbardziej przekonywającym argumentem jest sprawiedliwa kara, czyli sprawiedliwa odpłata za wyrządzone zło.
Obrońcy nieudanego kodeksu karnego z 1997 r. szermują argumentem, że stabilne przepisy dobrze służą społeczeństwu i państwu. Tymczasem postulat stabilności znaczy tylko tyle, że nie powinno się dokonywać niepotrzebnych i nieuzasadnionych zmian, natomiast złe prawo należy zmienić, a nie utrwalać.
Prace nad reformą prawa karnego prowadzone były po 1989 r., czyli w okresie gwałtownego wzrostu przestępczości, zwłaszcza agresywnej i zorganizowanej. Na co reformatorzy odpowiedzieli radykalną liberalizacją represji karnej. Takiego podejścia nie da się racjonalnie wytłumaczyć.
Wbrew zdrowemu rozsądkowiU podstaw k.k. z 1997 r. legły trzy zasadnicze czynniki: ideologia liberalizmu w prawie karnym, wiara w resocjalizację przestępców, znacznie większa troska o przestępców aniżeli o ich ofiary.
Kodeks ten miał być nowoczesnym instrumentem walki z przestępczością. Tymczasem po jego wejściu w życie 1 września 1998 r. przestępczość nadal rosła. Według informacji MSWiA w 1999 r. zanotowano największą w latach 90. liczbę przestępstw: 1 121 545. Przy czym są to tylko przestępstwa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta