Zaczęło się od plotki
Pod naporem biegnących pękły barierki mostu A'imma. To na nim rozpoczęła się cała tragedia. Setki spadły do rzeki Tygrys. Większość z nich utonęła. Inni zginęli stratowani przez biegnących. Niektórzy, rozpaczliwie chcąc się uratować, skakali do wody. Nielicznym udało się przeżyć upadek z 10-metrowej wysokości. - Ludzie na moście ginęli na moich oczach, więc skoczyłem, żeby nie podzielić ich losu - mówił reporterowi agencji AFP Abdul Walid. - Na rękach miałem synka. Teraz nie wiem, gdzie jest. - dodał Walid.
Inny uczestnik tragedii, 28-letni Fadhel Ali, bosy i ociekający wodą, opowiadał: - Byliśmy na moście. Ścisk był okropny. Otaczały mnie tysiące ludzi. Usłyszeliśmy, że w tłumie jest zamachowiec-samobójca. Wszyscy krzyczeli. Skoczyłem do rzeki. Dopłynąłem do brzegu. Widziałem, jak po mnie do wody...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta