Magnetyzer z figlarnym spojrzeniem
Mówi się o nim, że ma szczególną moc dowartościowania granych postaci. Od Fantazego w Katowicach poczynając, przez Szekspirowskiego Leara do współczesnego Superiusza w "Pieszo" w stołecznym Teatrze Dramatycznym. Jego przegrani bohaterowie potrafią się podnieść z największej klęski. Ratuje ich godność i filozoficzny spokój, w które aktor wyposaża grane postaci.
Krakowianin z urodzenia, podbił Warszawę w 1958 roku rolą w "Trądzie w Pałacu Sprawiedliwości". Nie bał się nadać bohaterowi cech własnej osobowości. Rola nie ograniczała go, on ją poszerzał. Ten typ aktorstwa nazwano intelektualnym. Ale największym przeżyciem teatralnym była dla Holoubka rola Gustawa-Konrada w pamiętnych "Dziadach" z 1967 roku w reżyserii Kazimierza Dejmka w Teatrze Narodowym. W dwudziestominutowej Wielkiej Improwizacji poza chłodną refleksją było miejsce na emocje i gniew. Magnetyzował widzów. - Straciłem wtedy poczucie podziału na widownię i scenę, przepływała między nimi pozytywna, uwznioślająca energia - mówi aktor.
Dopóki wystarczy siłDejmkowskie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta