Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Dyplomacja wakacyjna

09 czerwca 1995 | Świat | TS SW

Tajwańczycy uważają, że podróż prezydenta Lee Teng-huei do USA jest wydarzeniem historycznym

Dyplomacja wakacyjna

Teresa Stylińska

Na lotnisku w Tajpej prezydenta Lee Teng-huei, swobodnego i uśmiechniętego, żegnali wiceprezydent i premier. Całą ceremonię pożegnania i odlot samolotu transmitowała telewizja. Prasa pełna była entuzjastycznych komentarzy: nie znalazł się nikt, kto kwestionowałby pogląd, że amerykańska podróż szefa państwa to w historii Tajwanu wydarzenie historyczne. Bo czyż nim nie jest?

Sukces Tajpej

Lee Teng-huei jest bowiem pierwszym prezydentem Tajwanu, który odwiedza Stany Zjednoczone. Sam fakt, że Amerykanie się na to zgodzili, to wielki sukces Tajpej. Wprawdzie wizyta Lee ma charakter prywatny, a program pobytu prezydenta został ograniczony do minimum, ale jeszcze niedawno nawet to było nie do w yobrażenia. Prezydent jedzie do USA na zjazd absolwentów uniwersytetu Cornell w Ithaca, w stanie Nowy Jork. Wygłosi tam przemówienie. Rok temu, gdy starał się dokładnie o to samo, Amerykanie odmówili mu zgody na wjazd.

Tajwański prezydent zawdzięcza tę wizytę Kongresowi, a pośrednio samemu sobie. To prawda, że administracja Billa Clintona ustąpiła pod naciskiem Kongresu. Przed dwoma tygodniami uchwalił on rezolucję, w której podkreślono zmiany, jakie w ostatnich latach...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 501

Spis treści
Zamów abonament