Indie walczą o eksportową wiarygodność
W zakładach motoryzacyjnych Tata Motors w Pune koło Mumbai wyboisty "tor tortur" symuluje karkołomne warunki jazdy po indyjskich drogach. Być może za pięć lat tylko co drugi samochód Tata będzie musiał przechodzić tę bolesną próbę, przygotowującą pojazdy mechaniczne do życia na drogach subkontynentu.
Co osiemdziesiąt sekund z taśmy montażowej zjeżdża kolejny samochód. Tata Motors uważa, że osiągnęła poziom konkurencyjności umożliwiający podjęcie największej w historii ofensywy na zagraniczne rynki. Dzięki niej udział przychodów z eksportu w całości sprzedaży może do końca bieżącego dziesięciolecia wzrosnąć do 50 proc.
Znak "made in India" osiąga pełnoletność. Indie ze swymi zintegrowanymi centrami komunikacji z klientem i firmami software'owymi są światowym liderem sektora usług księgowych świadczonych w rajach podatkowych, natomiast dotychczas nie zdołały wykorzystać posiadanego potencjału do "wybicia się" na pozycję światowego centrum przemysłu przetwórczego. Eksport Indii stanowi zaledwie 0,8 proc. światowego handlu, podczas gdy udział Chin wynosi 6,4 proc. Ten stan to zasługa całej plejady infrastrukturalnych i regulacyjnych barier poprawy konkurencyjności.
Niemniej,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta