Ucieczka przed historią
13 grudnia polskie media, tak jak już rytualnie robią co roku, rozszczebiotały się, że właśnie obchodzimy rocznicę tego ponurego dnia sprzed lat, kiedy w związku z wprowadzeniem stanu wojennego dzieci zostały pozbawione ulubionego "Teleranka".
Ta dramatyczna informacja w tym roku sąsiadowała z inną: tylko 46 proc. Polaków potrafi podać datę wprowadzenia stanu wojennego, 2 proc. rodaków zaś w ogóle nie wie, że takie wydarzenie miało miejsce. Media zatem na przemian trąbiły o "niedzieli bez "Teleranka"" i pochylały się z zatroskaniem nad zbiorową amnezją. Ale nie zastanowiły się nad ewentualnym związkiem pomiędzy stanem historycznej świadomości Polaków a ukutą przez siebie językową kliszą.
A może właśnie widzą ów związek? Może wiedząc, że kolejne, wchodzące w życie roczniki traktują najbardziej bodaj dramatyczne dla ich rodziców wydarzenie historyczne z obojętnością, media uważają, że trzeba o nim opowiadać tak, jak tłumaczy się nierozgarniętym dzieciom? Do ich wyobraźni najlepiej trafia to, co dla dziecka bolesne. Odebranie ulubionej zabawki (choć mam wrażenie, że te tabuny rozczarowanych fanów "Teleranka"...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta