Prawdziwe wyzwania i fałszywe recepty
Mogło być gorzej i dlatego grudniowy szczyt Unii Europejskiej przyniósł ulgę. Rysowała się groźba kryzysu budżetowego, nakładającego się na kryzys konstytucyjny. A jednak wspólnota 25 krajów potwierdziła zdolność zawierania kompromisów na najtrudniejszym, finansowym polu. Jest to wystarczający warunek przetrwania Unii. Za mało jednak, by stawić czoło nowym wyzwaniom. Treść zawartego kompromisu budżetowego jest świadectwem impasu. Budżet bowiem to coś więcej niż liczby. Powinna wyłaniać się z nich wizja przyszłości, a tej dotkliwie brakuje.
Wbrew krajowym doniesieniom, nie ma jeszcze perspektywy finansowej na lata 2007-2013. Urodzi się ona z porozumienia rządów z Parlamentem Europejskim albo nie będzie jej wcale. W czym więc problem? Otóż grudniowy kompromis budżetowy, odarty z propagandowych sloganów, jest w istocie triumfem płatników netto, czyli tzw. starej Europy. Nasze oczekiwania udało się obniżyć na tyle, że dziś cieszymy się z wytargowanych pieniędzy. Nawet poniżej poziomu, który jeszcze w połowie 2005 roku wydawał się nieprzekraczalnym minimum.
To skutek tego, że gramy na obcym boisku, wytyczonym przez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta