Narty z dala od gwaru
Oprócz modnych kurortów i obleganych stoków narciarskich są nadal w polskich górach wsie i osady, do których mało kto dociera. Zimowy weekend może stać się tam prawdziwą przygodą.
Rusinowa Polana - narciarskie ranchoW bieszczadzkiej głuszy, z dala od ośrodków wypoczynkowych, stoi pensjonat na Rusinowej Polanie. Prowadzi go rodzeństwo Jaga i Andrzej Rusinowie. Gospodarstwo, które w lecie przypomina rancho, bo właściciele mają konie, w zimie zmienia się w małą stację narciarską z własnym wyciągiem.
Na Rusinowej Polanie znajdziemy wszystko, co powinno być w stacji narciarskiej - oświetlenie, ratrak, armatki śnieżne, wypożyczalnię sprzętu i serwis. Gospodarze zapewniają także naukę pod okiem fachowca, Jaga Rusin jest bowiem instruktorem narciarskim z uprawnieniami PZN. - Stok ma 400 m długości i prawie 40 m szerokości - zachwala Jaga Rusin. - Nadaje się zwłaszcza dla dzieci i początkujących.
Wprawni narciarze mogą spróbować w Rusinowej Polanie emocjonującej jazdy na nartach za koniem. Pasma górskie wokół Dwerniczka to także...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta