Zabrakło sił i dobrych pomysłów
Gdy wszyscy mieli siły, trzymaliśmy przeciwników w szachu. Jerzy Dudek w bramce mocno się wynudził, tylko raz musiał nurkować do nóg napastnika, by zabrać mu piłkę. Nie było żadnego niebezpieczeństwa, Arkadiusz Radomski z Mirosławem Szymkowiakiem na swojej połowie stawali na drodze wielu podań. Amerykanie próbowali dośrodkowań, ale Jacek Bąk z Mariuszem Jopem panowali w powietrzu na polu karnym.
Amerykańscy kibice, w większości żołnierze i ich rodziny z pobliskiej bazy Ramstein, nie zmienili przyzwyczajeń, którymi zadziwili piłkarski świat po raz pierwszy dwanaście lat temu, podczas mistrzostw świata na swojej ziemi. Oni nie krzyczą, nie hałasują - oni piszczą: z radości, gdy zawodnicy USA zbliżają się do pola karnego rywali, lub ze strachu, gdy rywale biegną w przeciwną stronę. Każdy strzał na bramkę to pisk o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta