Premier nie godzi się z przegraną
Sytuacja patowa. Kraj stoi na krawędzi kryzysu konstytucyjnego - tak najczęściej media komentowały wynik piątkowo-sobotnich wyborów parlamentarnych w Czechach. Szansy na utworzenie większościowego rządu nie ma żadna strona. Wyniku nie uznali socjaldemokraci. Ich lider, premier Jirzi Paroubek, zapowiedział, że odwoła się do Najwyższego Sądu Administracyjnego. Dał jednak do zrozumienia, że jego ugrupowanie, które przez ostatnie osiem lat rządziło Czechami, przejdzie do opozycji. W wyborach socjaldemokraci uzyskali 32 procent głosów. Prawica - 35 procent.
Jeszcze w sobotę rano nikt nie przewidywał takiego wyniku. Po zamknięciu lokali wyborczych o godzinie 14 wydawało się, że zwycięstwo prawicy jest oczywiste. Z prognozy agencji SC&C wynikało, że konserwatywna Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS) uzyska 38 procent, a socjaldemokraci o 8 procent mniej. Dobre wyniki zielonych i wystarczające ludowców zapowiadały, że bez problemu powstanie większościowa prawicowa koalicja.
Zwolennicy prawicy już zaczynali otwierać butelki z szampanem, wierząc że Czechy uwalniają...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta