Jestem dzisiaj mało kulturalny
Jerzy Gruza: Bardzo. Tyle że nie myślę już o nich jak o swoich dzieciach. Wydają mi się tak odległe i oderwane ode mnie, że czasami patrzę na nie bez żadnych emocji - jakbym patrzył na coś obcego. Ale uważam, że ciągle są dowcipne, zabawne - zwłaszcza na tle smutnych programów pokazywanych w telewizji.
Z którego z nich jest pan najbardziej dumny - "Wojny domowej", "Czterdziestolatka" czy "Tygrysów Europy"?Każdy jest opisem pewnej epoki, opowiada o otaczającym nas świecie. "Wojna domowa" była kręcona w smutnym, jeszcze PRL-owskim czasie, kiedy na szarych ulicach był problem z zobaczeniem kolorowego neonu. Wnieśliśmy w tamto życie odrobinę dowcipu i ironicznego widzenia świata. Potem był "Czterdziestolatek". Pierwszą część nakręciliśmy w okresie gierkowskiego entuzjazmu. To było także związane z obyczajowością czasu, początkowym otwarciem na świat, dziwnymi inwestycjami, które zyskiwały medialny rozgłos. A druga część "Czterdziestolatka" - skrytykowana, choć niesłusznie, przez recenzentów - opowiadała o okresie transformacji - Karwowski zakładał wtedy firmę....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta