Trzy lata zastoju
Sytuację miała poprawić nowa ustawa o zagospodarowaniu przestrzennym z 2003 roku. Posłowie uprościli procedurę sporządzania planów, m.in. zniknęły spowalniające tempo prac protesty i zarzuty, które potrafiły niekiedy na lata zablokować dokument.
Nowe rozwiązania pomogły całej Polsce, ale nie Warszawie. Tu gotowe projekty nadal zalegają w szufladach. A nawet jeśli uda się je uchwalić, to okazuje się, że wcześniej urzędnicy wydali zgody na inwestycje sprzeczne z nimi.
- Miasto ma obowiązek planowania. Jeżeli ktoś ma kawałek ziemi, to wcale to nie oznacza, że może tam budować, co chce - twierdził, obejmując w 2003 r. urząd, naczelny architekt miasta Michał Borowski.
Tam, gdzie planów brakTymczasem planami objęte jest dziś tylko 20 procent powierzchni stolicy. Tam, gdzie ich nie ma, o tym, co powstanie, nadal decydują urzędnicy, wydając decyzje o warunkach zabudowy. Czasami - jak w przypadku terenów klubu sportowego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta