Dlaczego nie ścigano przełożonych Lesiaka
Za nielegalną inwigilację polityków przez służby specjalne przed sądem odpowiada tylko były esbek i emerytowany funkcjonariusz UOP płk Jan Lesiak. Po skierowaniu do sądu w 2003 r. aktu oskarżenia przeciwko niemu pozostałe wątki śledztwa - dotyczące szefa UOP Jerzego Koniecznego i szefa MSW Andrzeja Milczanowskiego - wyłączono do odrębnego postępowania. W tym samym roku śledztwo (dotyczyło tego, kto inspirował Lesiaka) umorzono. Powód? Przedawnienie i brak wszystkich dowodów.
Jak ustaliła "Rz", prokuratura nie musiała umarzać wątku śledztwa dotyczącego zleceniodawców Lesiaka. Prowadzący sprawę w latach 1997 - 1999 prokuratorzy Jarosław Baniuk i Jacek Gutkowski chcieli postawić zarzuty byłym szefom UOP i politykom zamieszanym w nielegalne działania służb. Ale - jak ujawnił nieistniejący już dziennik "Życie" - w 1999 r. przełożeni z Ministerstwa Sprawiedliwości chcieli zmusić prokuratorów do umorzenia sprawy....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta