Dyrygenci - jak być sobą na estradzie
To zdanie węgierskiego skrzypka Carla Flescha oddaje istotę tego, czym próbują nas fascynować mistrzowie batuty. Kult dyrygentów narodził się co prawda dopiero w wieku XX, ale rozwijał bardzo szybko. Bo przecież sam zawód jest młody. Jeszcze w połowie XIX wieku ten, kto prowadził orkiestrę, miał po prostu pilnować, by muzycy grali równo, a to zadanie mógł wypełnić choćby pierwszy skrzypek. Najczęściej w roli dyrygenta występował kompozytor, bo w owych czasach słuchano przede wszystkim muzyki najnowszej. Dopiero coraz częstsze sięganie do dzieł z przeszłości spowodowało, że orkiestra zaczęła potrzebować kogoś, kto wprowadzi ją w świat nieżyjącego twórcy. Nic więc dziwnego, że za jednego z prekursorów dyrygenckiego fachu uważany jest Feliks Mendelssohn-Bartholdy, który w latach 20. i 30. XIX wieku wydobywał z zapomnienia wielkie dzieła oratoryjne Bacha lub Haendla.
Rękawiczki Hansa von BülowaNiemal w tym samym czasie rozpoczął działalność dyrygencką Richard Wagner. Gdy przygotowywał w Dreźnie wykonanie IX symfonii Beethovena, zadziwił wszystkich żądaniami wielkiej liczby prób nie tylko z całą orkiestrą, ale także z poszczególnymi sekcjami instrumentów, co wówczas było czymś niebywałym. W 1869 r.Wagner...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta