Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Dyrygenci - jak być sobą na estradzie

23 października 2006 | Dodatek Rzeczpospolitej | JM
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane

Dyrygenci - jak być sobą na estradzie Dyrygenckiej profesji odrobina szarlatanerii nie tylko nie szkodzi, ale wręcz jest niezbędna

To zdanie węgierskiego skrzypka Carla Flescha oddaje istotę tego, czym próbują nas fascynować mistrzowie batuty. Kult dyrygentów narodził się co prawda dopiero w wieku XX, ale rozwijał bardzo szybko. Bo przecież sam zawód jest młody. Jeszcze w połowie XIX wieku ten, kto prowadził orkiestrę, miał po prostu pilnować, by muzycy grali równo, a to zadanie mógł wypełnić choćby pierwszy skrzypek. Najczęściej w roli dyrygenta występował kompozytor, bo w owych czasach słuchano przede wszystkim muzyki najnowszej. Dopiero coraz częstsze sięganie do dzieł z przeszłości spowodowało, że orkiestra zaczęła potrzebować kogoś, kto wprowadzi ją w świat nieżyjącego twórcy. Nic więc dziwnego, że za jednego z prekursorów dyrygenckiego fachu uważany jest Feliks Mendelssohn-Bartholdy, który w latach 20. i 30. XIX wieku wydobywał z zapomnienia wielkie dzieła oratoryjne Bacha lub Haendla.

Rękawiczki Hansa von Bülowa

Niemal w tym samym czasie rozpoczął działalność dyrygencką Richard Wagner. Gdy przygotowywał w Dreźnie wykonanie IX symfonii Beethovena, zadziwił wszystkich żądaniami wielkiej liczby prób nie tylko z całą orkiestrą, ale także z poszczególnymi sekcjami instrumentów, co wówczas było czymś niebywałym. W 1869 r.Wagner...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 3974

Spis treści
Zamów abonament