Scena, dla której warto posiwieć
Scena, dla której warto posiwieć
Rozmowa z Piotrem Cieślakiem, dyrektorem ds. artystycznych Teatru Dramatycznego w Warszawie
Wkrótce rozpocznie się kolejny sezon w Teatrze Dramatycznym, trzeci pod pana dyrekcją. Obejmował pan tę placówkę w dość nietypowych warunkach. ..
Dramatyczny w pewnym momencie zaplątał się w, do dziś żywą, dyskusję o Teatrze Narodowym. Jej ofiarą padł Maciej Prus. Potem proponowano teatr Gustawowi Holoubkowi i Janowi Englertowi. Obaj, z różnych względów, nie przyjęli propozycji. Englert w pewnym momencie zaproponował władzom Warszawy mnie na to stanowisko. Lubię szaleństwo, więc przyjąłem to wyzwanie. Dramatyczny to moje pierwsze kontakty z teatrem dorosłym z lat 60. Mieszkałem naprzeciwko tego teatru. Na jego scenie w "Elektrze" Giraudoux zadebiutowała moja żona. Tu reżyserowałem "Łunina" ze Zbigniewem Zapasiewiczem. Była to dla mnie najpiękniejsza scena w Warszawie. Uznałem, że warto dla niej posiwieć. O propozycji objęcia teatru dowiedziałem się w połowie lipca 1993 roku. Żadnych podpisanych kontraktów, żadnych planów, a wszyscy na urlopach. Trudno więc było zaplanować ten pierwszy sezon i dlatego myślę, że był on trochę radosną improwizacją.
Czy miasto podpisało już z panem kontrakt?
Nie. Jedynym człowiekiem wynajętym przez miasto jest dyrektor naczelny...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta