Dziennikarze politycznie skorumpowani
Słusznie się oberwało Platformie za raport o mediach. Bo go zrobiła niechlujnie i bez głowy. Ale to nie unieważnia problemu, który w raporcie został podniesiony. Jego istotą nie są jednak ani zarobki części dziennikarzy (oby wiecznie obrastali w dostatki), ani permanentna obecność jakiegoś redaktora w TVP SA. Istotą jest prowadzenie walki politycznej przez dziennikarzy blisko związanych z partiami. Publicyści, niezależni publicyści lub komentatorzy zamieniają dziś debatę publiczną, czyli walkę idei, w pole walki partyjnej. Różnica jest istotna.
W debacie publicznej można raz przyznać rację jednemu politykowi, a kiedy indziej innemu, raz można zgodzić się z SLD, a innym razem z PiS. W walce politycznej można się zgadzać tylko z politykami obozu, z którym jest się związanym. Argumenty ustępują wówczas inwektywom i hakom, które mają zadać cywilną śmierć oponentom. W tym sensie taśmy Gudzowatego puszczane w TVP czy sensacje na temat Milana Suboticia są skrajnym przykładem udającej debatę publiczną walki politycznej, która...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta