Charytatywna koza
Od lipca w województwie koszalińskim miejscowy Caritas oraz katolicka Wspólnota Dzieci Łaski Bożej prowadzą bezprecedensową akcję pomocy ubogim.
Charytatywna koza
-- Koza, wbrew powszechnej opinii, to zwierzę wybredne -- mówi siostra Maria. -- Nie jest prawdą, że zadowoli się byle czym. Musi mieć świeże jedzenie, najlepiej gnieciony owies. Każda, nawet najbiedniejsza, rodzina na wsi jest jednak w stanie utrzymać kozę. Wystarczy mieć ćwierć hektara ziemi albo skosić nieużytki i podstawa paszy gotowa. Zwierzę będzie dawać dziennie dwa litry bardzo zdrowego mleka.
W regionie Koszalina potrzebujących rodzin rolniczych jest mnóstwo, były tu kiedyś pegeery. Stąd akcja koszalińskiego Caritasu -- kozy za darmo.
Kozy ze Wspólnoty
Akcja zaczęła się ponad dwa lata temu. -- Na pomysł prowadzenie hodowli kóz i rozdawania ich biednym wpadł biskup koszaliński Czesław Domin i ksiądz Antoni Zieliński -- mówi siostra Maria, członkini Wspólnoty Dzieci Łaski Bożej i jedna z koordynatorek programu. Biskup Domin jest przewodniczącym Komisji Charytatywnej Episkopatu, a ksiądz Antoni duszpasterzem Wspólnoty. Całą akcję firmuje Caritas, jednak hodowlę i zarząd nad nią objęła Wspólnota. Jest ona, formalnie rzecz biorąc, stowarzyszeniem świeckich, mimo iż jej członkowie składają "osobiste" śluby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta