Dramat w trzech aktach na warszawskiej scenie
Kryzys lustracyjny trwa. Wraz z ujawnianiem szeregu skrywanych faktów współpracy z komunistyczną tajną policją stopniowo wychodzą na jaw prawdy niechciane - o uwikłaniach polityków, dziennikarzy (Subotić), ludzi kultury (sprawa Piwnicy pod Baranami), a choćby i magnatów medialnych (Solorz), ale także szeregu dobrze usytuowanych duchownych. Zważywszy, że to nie kto inny, a Kościół trzyma nad naszymi głowami od zawsze sztandar wysokich standardów moralnych potrzebnych każdemu, można rzec, że wraz z obecnym kryzysem związanym z obsadą stolicy biskupiej w Warszawie doszliśmy na sam szczyt, w strefę funkcji wyróżnianych słusznie najwyższym zaufaniem.
Ostatnie trzy dni są tu jedynie pewną kulminacją - ale równocześnie skrajnie dramatyczną i bardzo pouczającą. Ten swoisty dramat w trzech aktach pokazał nam kolejno, co by było, co być mogło i co się stało.
Akt pierwszy: co by było?Co by było, gdyby arcybiskup Wielgus utrzymał swoje stanowisko arcypasterza Warszawy? Ci, którzy w ciągu ostatniego tygodnia zgłaszali zastrzeżenia wobec osoby o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta