Naznaczony przemocą
W tym roku Martin Scorsese wychodził na scenę dwukrotnie. Najpierw dostał statuetkę jako reżyser, potem za najlepszy film została uznana jego "Infiltracja".
"Czy idąc po Oscara, pomyślał pan? Nareszcie?" - pytali Martina Scorsese dziennikarze po zakończeniu uroczystości.
- Powtarzałem żonie: "Dobrze, że to się nie stało wcześniej" - odpowiedział. - Może nie byłem jeszcze wtedy dostatecznie silny, żeby to znieść? Ale warto było czekać.
Trochę tylko szkoda, że Oscara, który należał mu się za "Ulice nędzy", "Taksówkarza", "Chłopców z ferajny", "Wściekłego byka", dostał za jeden ze swoich najsłabszych filmów.
Niski (ma zaledwie 163 cm wzrostu), ruchliwy, uśmiechnięty. Krzaczaste brwi, posiwiałe skronie. Eleganckie marynarki od Armaniego i świetnie dobrane krawaty. Amerykański Włoch? Czy może włoski Amerykanin? Mówi o sobie:
- Czuję się trochę znikąd. W Hollywood patrzą na mnie jak na Włocha. W rodzinnej Sycylii - jak na Amerykanina. Moi dziadowie byli chłopami, rodzice - robotnikami,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta